Ulubiony język?

Właśnie. Poza tym francuski do łatwych języków nie należy.

Nie wiem, mnie jakoś do niego nie ciągnie. ;D

Ze mną jest podobnie. Będę się go uczyć tylko dlatego, że nie lubię niemieckiego, a jak mam wybierać pomiędzy francuskim a rosyjskim, to jednak wybieram ten pierwszy.

Ja niemiecki lubię. Rosyjskiego właśnie nie cierpię.!

Gusta

Oj tak. Ale jak pomyślę o mojej przsłłiiitaśnej środzie z 2 godz. niemca i 2 godz. angola to aż serce się raduje <3 ;/

A ja mam w poniedziałek 2h francuskiego i też jest super

ale to dwie godziny języka. a ja mam aż cztery w jednym dniu. Dobrze, że jeszcze polaka do tego nie dali. Ale za to po tych językach mam dwie godziny wf, na którym nie ćwiczę, a z których nie wiem, czy mnie będzie chciała zwalniać kobieta, więc być może będę siedzieć dwie godziny na lekcji, w której nie uczestniczę.

Jeśli mam liczyć z polskim, to też mam 4h języka xD
U mnie nigdy nie zwalniali, jeśli ktoś nie ćwiczył...

Jejku. Tragedia. Cały rok siedzenia na czymś, na czym nie powinnam.

A żebyś wiedziała. Niektórzy tak siedzieli. Ale potem się wycwanili i po prostu przynosili zwolnienia od rodziców, żeby mogli iść 'do domu'.

No bez kitu. Co mam robić? Patrzeć jak dziewczyny grają w siatkę dwie godziny? Jak w tym czasie mogę już lekcje odrabiać.

Weź sobie zeszyty na salę. U mnie często tak robili.
Dzisiaj miałam francuski. Było fajnie. Trochę się uśmiałam, ale spoko. Ten facet strasznie szybko mówi. Na szczęście idzie zrozumieć.

Hehe. Ja niby czasami też biorę, ale z moją panią to różnie bywa. Okaże się jaki będzie miała kaprys to raz pozwoli innym razem będzie kazała zamknąć lub odnieść.

no cóż... Ale warto zaryzykować. Może się uda.

Okaże się

Mam bardzo fajnego nauczyciela od angielskiego. Facet ani jednego słowa po polsku nie powiedział na lekcji. Już mi się podoba...

Ja takich nie lubię. Ja relację z języków zdam już jutro <3

A mi się to podoba. W gimnazjum miałam takiego nauczyciela, co wgl nie używał angielskiego. Ciągle mówił po polsku. Właściwie to uczyliśmy się teori, albo po prostu czytaliśmy, czy słuchaliśmy. Barkowało mi rozmów. I z tym właśnie mam problem. Nie za bardzo wychodzą mi wypowiedzi ustne. Mam nadzieję, że teraz to się zmieni.
Na twoją relację czekam z niecierpliwością.

Ogłaszam, że środa będzie moim najulubieńszym dniem <3
Z wf będę zwalniana (czyli pięć godzin)
A co do języków:
- niemiecki- miła nowa pani, gadałam już z nią na temat tego, co działo się dawniej w moim życiu itp. i podniosła mnie mega na duchu, do tego stopnia, że jak wyszłam z klasy to kumpele pytały o czym z nią rozmawiałam bo taka radosna wyszłam. Kobieta mi naprawdę przywróciła wiarę w siebie. Naprawdę. <3
- angielski- wrócił nauczyciel, który mnie uczył w pierwszej klasie. Dosłownie dwie godzinki z nim i już wiem, czemu mi go tak brakowało. Za.je.bis.te poczucie humoru. A z racji, że mam początkujący angielski i nikt z nas matury z angola pisać nie będzie to nie musimy nie wiadomo jakich cyrków robić. Robimy to co trzeba + jakieś trudniejsze bajery + świetne poczucie humoru naszego nauczyciela <3
Słowem żyć nie umierać. Kocham środę <3
Kocham niemca i moją panią od niemca <3 Na nowo chce mi się go uczyć.
Kocham angola i moja pana od angola <3 Chociaż nie, bo ma żonę.

Podzielam twój entuzjazm
Ja to kocham poniedziałki, natomiast nienawidzę piątków. Wiem, dziwnie to brzmi i może ciężko to zrozumieć, ale już tak jest. W piątki mam blan do bani, a w poniedziałki 2h francuskiego z extra nauczycielem. I cóż tu więcej mówić.
Dzisiaj na angielskim odniosłam dziwne wrażenie. Ten facet wszystko sam chce robić. Najpierw kazał nam czytać, a potem sam dokańczał. Później poprosił, żebyśmy przetłumaczyli tekst i również sam dokończył. No, ale mówi fajnie, czyt. po angielsku.

My robimy sami. Ogólnie jest ok. Ja piątek mam średni, ale ujdzie. Ale za to czwartek masakra.

Lekcji jutro też nie mam zafajnych - żadnych języków, ale przynajmniej kończę o tej samej godzinie, co moja przyjaciółka. W końcu będziemy mogły sobie spokojnie pogadać.

Heh. Ja psiół nie mam w tej szkole swych. A co do języków to dziś się zapisałam na kółko z niemca 2 razy w tygodniu, jak już pisałam w którymś temacie.

No, czytałam. Współczuję ci tego. Bo ja niecierpię niemca. Dla mnie to jest koszmar.